My Dubai

1 comment
Pierwszy trip'owy post!
Kurczę jest presja. 
I od czego by tu zacząć? 
Bo zacząć jest najtrudniej.
Mój blog ma być prosty. Jasny. Konkretny. Nie lubię owijania w bawełnę, chociaż czasem może zdarzyć się dłuższa historyjka, to raczej będę pisać takie "know how" podróżowania albo "co, gdzie, za ile i czy warto". Zatem do dzieła i niech los nam sprzyja w tej wspólnej podróży!

Zaczynamy od Dubaju

Ma prawa miejskie od 1833 roku, ale miastem na moje oko jest dopiero od 50 lat. Chociaż Pan  Ściemniany, Uprzejmy Taksówkarz, który złapał nas w środku nocy sylwestrowej, kiedy szukaliśmy dojścia do plaży, stwierdził, że dopiero od dziesięciu lat jest w Dubaju takie wariactwo budowlane, że z dnia na dzień pojawiają się nowe ulice, skrzyżowania, budynki i nikt z mieszkańców nie wie, co tak naprawdę będzie jutro. Wcześniej była to tylko wioska na pustyni z dostępem do zatoki.
Atrakcja turystyczna z widokiem na Palm Jumeirah
To samo potwierdził Polak, który przypadkiem zaoferował się zrobić nam zdjęcie (a potem zaprosił na wódkę do swojego apartamentu, uff). Powiedział nam, że jeszcze trzy miesiące przed naszym przyjazdem, ulice nie miały swoich nazw. Emiratczycy szybciej budują niż nazywają.

Zagalopowałam się, miało być od początku! (Zdradzę tylko, że tej pamiętnej, sylwestrowej nocy, plaży nie znaleźliśmy, bo chociaż na mapie wyglądała jakby była rzut beretem, to w istocie rzut beretem był kilku kilometrowy, a Dubaj nie jest miastem dla tych, co lubią łazić na piechotę. Ale o tym w kolejnym poście)

Jak wyjechać

  • Po pierwsze samolotem
  • Po drugie z Pragi
  • Po trzecie bez wizy i stresu
My kupiliśmy bilet w bardzo gorącym okresie, tj. tydzień przed Świętami Bożonarodzeniowymi, na wylot w Sylwestra. Koszt dla jednej osoby, w dwie strony, z jedzeniem (a nawet Szampanem!) na jedną osobę wyniósł 1400 zł. Jeżeli zarezerwujecie wcześniej, to koszt może być nawet o połowę niższy, wystarczy sprawdzić opcje na mlecznych podróżach: Loty do Dubaju.

Gulasz z indyka, kopytka, tuńczyk, ciasteczko


Polecam jechać na początku stycznia, mniej więcej po 10'tym, kiedy ceny hoteli, przelotów, i przejazdów są tańsze. Temperatura jest idealna dla nas, wymarzniętych przez tyle czasu w Polsce. 25-30 stopni, słoneczko, ale nie do przesady, ceny rozsądne, a można zobaczyć o wiele więcej niż w Egipcie czy Tunezji.

Do Pragi pojechaliśmy samochodem. Auto zostawiliśmy na parkingu przy hotelu (SportHotel Hostivice, znaleziony na www.booking.com, cena 143 zł za 2 os ze śniadaniem). Woleliśmy zostawić auto przy hotelu niż płacić za parking na lotnisku (ok. 180 zł tydzień). Na miejsce wylotu dotarliśmy taksówką. W dwie strony około 100 zł, chociaż Panowie Czesi W OGÓLE nie mówią po angielsku i wydają się być trochę pijani, to z każdego euro cieszą się bardzo, a na miejsce dowożą cało.

Do Dubaju dolecieliśmy, z godzinnym opóźnieniem, w 7 godzin. Fotele nie są wygodne, wyżsi mężczyźni trochę ucierpią. Warto zabrać ze sobą dmuchaną poduszkę pod głowę i dobrą książkę. 

Przelecieliśmy około 6 tysięcy kilometrów, m. in. nad Turcją, Syrią, Irakiem i Katarem. 

Burj Khalifa - najwyższy budynek świata
Ostatnim zdjęciem zachęcam Was do przeczytania kolejnego posta, czyli SYLWESTER W DUBAJU.

1 komentarz :

  1. Hahah :) To widze ze nie jestem jedyna osobą ktora byla zaskoczona odleglosciami w Dubaju :) Masakra normalnie :) rezewujac hotel myslalam ze mamy metro za rogiem, a na miejscu okazalo sie ze musimy sobie zrobic 25 min spacer :)

    OdpowiedzUsuń

Brak hejtu podstawą normalnej konwersacji!