1/100 of happy days

Leave a Comment
Witajcie wszyscy, którzy tutaj zawitaliście!

Zacznę krótko. Historia z jakimkolwiek blogiem, dotknęła mnie gdzieś w okolicy gimnazjum.
Wtedy wszyscy mieli tenbita, a więc mam i ja. Blogowanie było wytrwałe, praca w gazetce szkolnej też, nauka szła lekko, postów było dużo. Czytelników, jak na tamten okres, również sporo.
A potem przyszło liceum.
Zabawa się skończyła, zostało dużo nauki, praca w licealnej gazecie, a postów coraz mniej, aż w końcu wcale.

W międzyczasie zdążyłam dużo zobaczyć. Może nie pisałam o tym, ale mówiłam wszem i wobec tym, którzy chcieli słuchać. Sama czytam dużo blogów. Przed wyjazdem na Kubę w 2013 roku, poznałam http://odjechani.com/ i zakochałam się w fotkach tej młodej parki. W przyjaźni wirtualnej pozostajemy do dziś. 

Całkiem niedawno zapałałam miłością do przystojnego chłopca w grzywce. Znalazłam go, niczym w ofercie matrymonialnej, w ogłoszeniu National Geographic. http://livealife.pl/ - ma najlepsze filmy, zrobione przez Polaka w podróży, jakie ostatnio widziałam. Jednostronna miłość kwitnie, chociaż Mosakos (przezwisko chłopca), jest obecnie daleko w Gwatemali.

Aż wreszcie nastał dzień, w którym okazało się, że jedziemy do Dubaju. Emiraty Arabskie. Za tydzień. Są święta. Choinka sypie igły po całym domu. Letnie ciuchy, nieuprasowane i upchane głęboko w szafie.

Wiem, że narzekałam, że nie mamy planów na Sylwestra. No to teraz mam, jak chciałam. 


Przejrzałam wszystkie możliwe informacje na temat Dubaju w necie. Nie ma tego wcale za wiele. Ani fotek ładnych, ani porad. Tylko ciągle: "Chodzić w spódnicy, nie chodzić?", "Mieć męża? Nie mieć?", "Kupić wódkę? Nie kupić?".

Średnio zadowoleni z tego typu informacji polecieliśmy, 30 grudnia 2014 roku, sprawdzić sami. 
1 stycznia 2015 roku, wiedziałam, że muszę coś o tym tajemniczym kraju, napisać.
Dlatego powstał ten blog. Bo lubię dzielić się informacjami. Bo nie mogę usiedzieć na miejscu dłużej niż tydzień. I dlatego, że w każdym dniu swojego życia chcę być szczęśliwa chociażby z jednej, malutkiej, może całkiem nieważnej, rzeczy.

A dzisiaj ucieszyło mnie pisanie.

Pozdrowienia,
Dorota



0 komentarze :

Prześlij komentarz

Brak hejtu podstawą normalnej konwersacji!