Byle smacznie ... w Dubaju!

2 comments
Menu w Mom's food
Podczas naszego trip'u, (nie wiem czy wszyscy Polacy tak robią, ale chyba tak),nie chcieliśmy korzystać tylko z kuchni oferowanej przez hotel. Przede wszystkim dlatego, że u nas w Easy Hotel, była kuchnia typowo włoska pod nazwą Stefanos. Jedliśmy tam czasem śniadania (15-20 AED), ale bez szału:
Skupialiśmy się na tym co oferuje nam kuchnia arabska, a naszą ulubioną knajpą okazała się Mom's food w Dubai Marina. Jest to chyba sieć, ale sieć bardzo smaczna, a nasze obiady nie wychodziły poza 60AED na dwie osoby, przy czym zawsze zostawał nam falafel albo tortilla na drugi dzień :)

Już przystawką można się było najeść: ogórki, oliwki, gorący chlebek prosto z pieca.
Kabeah (mam nadzieję, że dobrze napisałam). Mięsko mielone w panierce z granatem.
Lepsze niż polskie!

W Mom's food jedliśmy praktycznie codziennie. Oczywiście nie ma tam alkoholu, ale za to można zapalić shishę za 40 AED.

Kiełbaski w sosie z granata i balsamico. Pyszne!
Saj z mięsem. Smakuje jak pizza na cienkim cieście.
Dla smakoszy coś pysznego, do zdobycia w Dubai Mall (atrakcję na tym stoisku zobaczycie na filmie, który robię):

A tutaj nasze przekąski w domu, na plastikowych talerzykach. Kupowaliśmy sobie owoce, wodę, smakołyki, jogurty i inne takie w marketach. Za reklamówkę jedzenia płaciliśmy średnio 50zł i w trakcie licznych wycieczek nie musieliśmy szukać za każdym razem knajpek.
fayrouz mango - obrzydlistwo!
A tutaj, powyżej, coś innego. To znaczy jedzenei i przekąski te same. Tylko knajpa inna. Będąc w Abu Dhabi zwiedziliśmy naprawdę dużo rzeczy, ale z tego wszystkiego nie zdążyliśmy zjeść nic normalnego. Byliśmy tak głodni, że myślałam już o omdlewaniu, byleby tylko mój chłopak nie słyszał tego burczenia w brzuchu, tak głośnego jak start airbus'a 360...
Jadąc główną drogą, zobaczyłam, że każda restauracja ma zielony, jaskrawy neon nad wejściem. Nie wiedzieliśmy dokładnie w której dzielnicy jesteśmy, poza tym byliśmy w Abu Dhabi sami i to na jeden dzień. Zdecydowaliśmy jednak, że zjemy coś w jednej z knajp po drodze.
W środku czuliśmy się dziwnie. Tzn. już nie chodziło o sam fakt, że byłam jedyną kobietą i do tego blondynką w lokalu. Tylko kelner zachowywał się wobec nas bardzo ostrożnie. Był tak miły, usłużny, że aż bojaźliwy. Miałam wrażenie, że się nas po prostu bał. To było jedyne miejsce w okolicy, gdzie będąc z mężczyzną, doświadczyłam gwizdów, dogadywań itp. Ale nic gorszego się nie działo.

Za to jedzenie!!! Wtedy wiedziałam , że warto ryzykować. Było tego niewyobrażalnie dużo. Nie mogliśmy wszystkiego zjeść, wzięliśmy na wynos. A rachunek? Znowu 60 AED na dwie osoby. Jak za darmo. Polecam wszystkim oddalić się od hoteli i zjeść w normalnej, arabskiej restauracji. 

2 komentarze :

  1. Jedzonko w Dubaju maja pyszne, my stolowalismy sie w roznych restauracjach, głownie Indyjskich, Libańskich, Armenskich, Egipskich...ten ichniejszy chlebek na cieplo z hummusem...mniaammm..palce lizac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh aż mi się cieplej na sercu zrobiło :) próbowałam ten hummus z granatem odtworzyć u siebie, ale nie masz szans!

    OdpowiedzUsuń

Brak hejtu podstawą normalnej konwersacji!